-Kupiłeś pojemnik na mocz?- krzyczę z łazienki do Zmęczonego Tatusia zastanawiając się jak zbiorę do niego siuśki od Tiji.
-Tak. Ale kobieta była w aptece, matka wózkowa.
-Co barykadowała wejście wózkiem?
-Nie, stała przy ladzie, i ciągle a może to pani mi pokaże, a to tam na dole co to, aha,a tam na tej trzeciej półce to niebieskie, a może jeszcze ma pani ...
Przyszła druga aptekarka i obsłużyła mnie i jeszcze jednego faceta a ta dalej a co tam na górze.
-No i?
- Jak można tyle gadać?!
-A nie pomyślałeś, że wreszcie ma z kim normalnie pogadać poza o jest kupka, ojej nie odbiło ci się jeszcze ... (Chociaż pewnie i tak filtruje asortyment pod kątem swojego dziecka-myślę sobie). Wreszcie ktoś jej odpowiada po ludzku a nie automatyczną odpowiedzią "dziękujemy za zakupy w cośgdzieśtam.pl."
Pojemniczek wstawiam do nocnika mając nadzieję, że dobrze obmyśliłam jego położenie i że Tija będzie chciała współpracować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz