środa, 19 czerwca 2013

Niemowlak w podróży - nie dla wszystkich rodziców


Niedawno umieściłam tutaj kawałek relacji z wyjazdu rowerowego rodziców z Lenką - niemowlakiem. Tutaj

Wczoraj dostałam link do relacji z wyjazdu totalnie zakręconego jak dla mnie. Wyjazd rodziców podróżników,  również z Lenką - niemowlakiem na Kaukaz Północny i Południowy.

Te Lenki to chyba są skazane na podróże ...


"Czy stając się rodzicami jesteśmy skazani na podróżowanie przez najbliższe 5 lat nad Bałtyk lub ewentualnie do luksusowych kurortów nad Morzem Śródziemnym? Bo przecież dziecko potrzebuje codziennej kąpieli, ciepłej wody, ustalonego rytmu dnia, swojego pokoju i zabawek? Zapewne są i takie dzieci, czasami odnoszę jednak wrażenie, że w większości przypadków najwięcej ograniczeń istnieje w głowach rodziców.... To oczywiście pogląd czysto subiektywny, nieco oceniający i kontrowersyjny. Celowo - mam bowiem ogromną świadomość, krytyki jaka posypała się pod naszym adresem za "męczenie dziecka", egoizm itp. itd."

Źródło i więcej kliknij

Ciągle czytam ...

czwartek, 13 czerwca 2013

Psy do 20 kg nie gryzą?

Dzisiaj stoję sobie w kolejce na malutkim targowisku. Kupuję truskawki. Niania jak przystało w wózku, a Tija postanawia pogłaskać pieska pani, która stoi  obok.
Piesek to ten z tych co można pomylić z innym zwierzęciem, od ziemi jakieś 20 cm i kokardki zawiązane na główce. Dla mnie bardziej żywa maskotka niż pies.

Pani z kolejki do Tiji: " on może ugryźć". To jest niebywale nowość, bo zazwyczaj słyszę: "proszę się nie bać on nic nie zrobi". 
A do mnie pani kieruje słowa "dzieci trzeba pilnować".

Słuszna uwaga, fakt. Ciężko jednak w niektórych sytuacjach, kiedy odbiera się towar a w drugiej ręce trzyma jeszcze portfel. Odpowiadam pani, że zgodnie z prawem pieski muszą mieć kaganiec.
Na co ta pani, że jeżeli powołujemy się na prawo to te powyżej 20 kg.

Nie wiem jak jest w prawie, wiem, że wkurzają mnie te psy co latają luzem po chodnikach na których znajdują się dzieci.
Wiem, że im mniejszy pies tym bardziej nieobliczalny. A na pewno wie o tym moja łydka.

Ale jak to jest -po czasie chciałabym się zapytać - takie psy do 20 kg (wg tej pani) nie mają odruchu, że jak im ktoś na ogon nadepnie to ugryzie, a w najlepszym przypadku wytrzeszczy zęby?

A teraz pytanie? Jak jest w prawie? Trzeba te kagańce mieć?
Trzeba po psach sprzątać?
Trzeba dzieci pilnować? :)

Trzeba truskawki jeść - 5 zł za kilogram :)

środa, 5 czerwca 2013

Wyprawa rowerowa z malutkim dzieckiem w przyczepce

Znacie gazetę Rowertour?
To miesięcznik, w którym można znaleźć wiele relacji z wypraw rowerowych - bliższych i dalszych. Mnogość miejsc, które można zwiedzić na dwóch kółkach jest ogromna.
 




A w ostatnim numerze jest relacja jakiś zwariowanych rodziców, którzy  wsadzili swoje prawie roczne dziecko w przyczepkę i w czasie urlopu wozili je po Austrii a do tego spali w namiocie.
Po prostu w głowie się im poprzewracało, jak tak można, nie zrezygnować ze swojej pasji przy malutkim dziecku. :)
Jak oni to zrobili, ehhh ;)

A Pasawa teraz pod wodą ...

Urywek tej relacji ze strony Rowertour

"Kiedy wybieraliśmy miejsce na wakacje, padło kilka propozycji. Kryteria, którymi kierowaliśmy się przy wyborze, były całkiem inne od tych z lat wcześniejszych. Teraz miało być bez dziur, w miarę płasko i przede wszystkim bezpiecznie. Zabieraliśmy przecież ze sobą naszą dziesięciomiesięczną córeczkę.

Szukaliśmy miejsca, gdzie nasza juniorka nie będzie się nudzić, nie zostanie skazana na siedzenie cały dzień w przyczepce, a i dla rodziców znajdą się miejsca atrakcyjne krajobrazowo i historycznie. Pierwszy pomysł padł na Bornholm. Wyspa ze świetnie rozwiniętą infrastrukturą rowerową. Jednak wizja przejazdu przez całą Polskę nie była zbyt zachęcająca. Nasza Suwalszczyzna, mimo mojego ogromnego sentymentu do niej i ogromnego zauroczenia, przegrała z marzeniem sprzed lat.
Postanowiliśmy przejechać odcinek Donauradweg, z bawarskiej Pasawy do Wiednia i ewentualną relację z tej wyprawy zadedykować dziadkowi Lenki – Jankowi, który jest wiernym czytelnikiem „Rowertouru” i ciągle poszukuje swojej wyprawy życia. Poza tym Artur przejechał tę trasę wcześniej, więc mniej więcej wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Tak z grubsza. Bo były rzeczy, które jednak nas zaskoczyły.
Kiedy pakowałam się na wcześniejsze wyjazdy rowerowe, wydawało mi się, że mniej rzeczy już nie możemy zabrać. Że moja lista jest totalnym minimum potrzebnym do egzystencji. Teraz okazało się, że jednak można spakować jeszcze mniej rzeczy, a w powstałą lukę dorzucić kaszki, bodziaki, grzechotki, słoiczki z obiadkami, pieluchy i ogromną apteczkę z myślą o zabezpieczeniu naszego bagażu specjalnej troski. Jedziemy do cywilizowanego kraju – wszystko tam jest. Ale jest też bariera językowa, której obawialiśmy się w kontaktach z osobami, które miałyby zaradzić ewentualnym biegunkom, wysypkom czy innym niespodziankom pojawiającym się u dziecka zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie."

wtorek, 4 czerwca 2013

Pożyczysz mi parasol czyli co ma piernik do wiatraka?

- Kapie deszcz mamo - Tija opisuje ulewę za oknem.
- Ojej, a mama musi wyjść. Pożyczysz mi swój parasol?
-Nie, mama jest duża.

No dobra, próbuję inaczej.

- A pamiętasz jak twój parasol został u cioci i musiałyśmy iść na spacer i pożyczyłam Ci mój parasol?
-Tak - odpowiada Tija.
-To pożyczysz mi swój parasol?
-NIE.

 Reguła wzajemności nie działa. ;)

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Prawa autorskie

Zdjęcia i teksty, o ile nie zaznaczyłam, że jest inaczej, są mojego autorstwa i podlegają prawu autorskiemu. Zanim skopiujesz - zapytaj.