- mąki do podsypania nigdy za mało,
-po co wycinać jak najwięcej pierniczków z jednej porcji rozwałkowanego ciasta, skoro można jeden na środku i ciasto znów wyrabiać na nowo,
-po co dociskać foremki, skoro wystarczy tylko lekko oznaczyć na cieście kontury foremki.
Wszelkie próby zmienienia złych nawyków - w końcu to jej pierwsze piernikowe szaleństwo pełzną na niczym. Ona wie lepiej wymachując rączkami nad stolnicą, tupiąc nóżką na krześle i mówiąc "ja sam, ja sam".
Ehhh chyba niestety wiem po kim to ma...
piękne pierniczki!! ja może dzisiaj się zabiorę ;P J
OdpowiedzUsuńZdobienia (poza pestkami dyni) to dzieło jednej z ciotek :)
Usuń