Jakiś czas temu przeczytałam w kolorowej gazecie
artykuł Beaty Pawlikowskiej. Spodziewałam się czegoś o podróżach
a tu okazało się, że temat jest związany z odżywianiem. Tyczył
się syropu glukozowo-fruktozowego. Ładnie brzmi, prawda? Jak dla
mnie to dodatkowo bardzo zdrowo. Przecież glukoza i fruktoza to
cukry występujące w owocach i miodzie.
Syrop glukozowo-fruktozowy produkowany jest z
kukurydzy. Jest powszechnie stosowany w produkcji spożywczej zamiast
cukru ponieważ nie wymaga wcześniejszego rozpuszczania.
Przypuszczalnie jest również tańszy.
Jednak spożywanie go w większej ilości według
dotychczasowych badań przyczynia się do otyłości. Dzieje się to
za sprawą dużej ilości fruktozy, która powoduje odkładanie
tkanki tłuszczowej wokół narządów wewnętrznych.
Jak to się ma do fruktozy zawartej w owocach?
Sprawdziłam na wikipedii na przykładzie jabłka, najsmaczniejszego
owocu pod słońcem.
Jak wiele innych owoców, spożywane na surowo
jabłka mają niską wartość na indeksie glikemicznym (fruktoza i
inne cukry uwalniają się powoli z błonnika, przez co zawartość
cukru we krwi konsumenta rośnie wolno, bez nagłych odchyleń) zatem
są zdatne do spożywania przez osoby chorujące na cukrzycę lub
hipoglikemię. Nie dotyczy to soku jabłkowego po oddzieleniu
błonnika, gdzie wartość na indeksie glikemicznym ulega sporemu
podwyższeniu.
Powyższy cytat wiele tłumaczy. Jeżeli nie
chorujemy, to indeks glikemiczny jest dla nas mało ważny. Jeżeli
jednak mamy problemy z wagą, to jego wysoki poziom może przyczyniać
się do otyłości.
Od momentu przeczytania tego artykułu ten syrop
prześladuje mnie. Zmęczony Tatuś przyniósł do domu napój
aloesowy. Cóż tam znalazłam? Syrop glukozowo-fruktozowy plus
cukier.
Ale teraz najgorsze. Czasami z lenistwa kupowałam
Tiji po drodze do piaskownicy napój w kartoniku ze słomką. Tija
bawi się w piaskownicy a ja czytam skład tego cuda. Tak syrop
glukozowo-fruktozowy. Nie pamiętam czy cukier też tam był czy nie.
Idąc dalej czytam etykietkę popularnych serków
dla dzieci. Jest i syrop glukozowo-fruktozowy i cukier. Czasami
myślę, że substancja słodząca została rozbita na dwa składniki
dlatego, że gdyby miałby być to na przykład sam cukier to
musiałby być na liście składników przed twarożkiem (zgodnie z
zasadą, że składniki danego produktu muszą być wymieniane na
opakowaniu od tego, którego jest najwięcej).
Niżej jeszcze wypowiedź prof. dr hab. Grażyny
Cichosz pochodząca ze strony
Większość produktów spożywczych przeznaczonych dla
najmłodszych - reklamowanych w mediach jako prozdrowotne - słodzona
jest syropem tzw. glukozowym. Tak naprawdę, wyroby te stanowią
zagrożenie otyłością
i cukrzycą, a ich prozdrowotne działanie jest - co najmniej -
wątpliwe. Spożycie wyrobów słodzonych syropem tzw. glukozowym
należy ograniczać a najlepiej eliminować je z diety. Niewielkie
ilości syropu fruktozowo-glukozowego pochodzącego z wsadów
owocowych mogą być obecne w jogurtach słodzonych cukrem,
informacje zawsze podawane są na etykiecie.
Produkty słodzone syropem fruktozowo-glukozowym spożywane sporadycznie nie stanowią zagrożenia dla zdrowia. Jednakże regularna ich konsumpcja prowadzi do zwiększenia apetytu, insulinooporności i cukrzycy typu 2. Jedna porcja produktu słodzonego syropem zaspokaja całodobowe zapotrzebowanie na cukry. A przecież w diecie obecne są także inne węglowodany: z pieczywa, ziemniaków, kasz, ryżu, owoców, warzyw, ale także z żywności tzw. wygodnej. Jeżeli, ponad zapotrzebowanie kaloryczne organizmu, zjadać będziemy codziennie tylko jedną porcję produktu słodzonego syropem osiągniemy w ciągu roku kilka kilogramów nadwagi przy 2- krotnie zwiększonym prawdopodobieństwie cukrzycy. Konsumpcja kilku porcji takich wyrobów (napoje, soki, serki, jogurty, lody, desery) nie jest żadnym problemem, zwłaszcza że są one bardzo smaczne. Prawdopodobieństwo otyłości i cukrzycy wzrasta wówczas kilkukrotnie.
Produkty słodzone syropem fruktozowo-glukozowym spożywane sporadycznie nie stanowią zagrożenia dla zdrowia. Jednakże regularna ich konsumpcja prowadzi do zwiększenia apetytu, insulinooporności i cukrzycy typu 2. Jedna porcja produktu słodzonego syropem zaspokaja całodobowe zapotrzebowanie na cukry. A przecież w diecie obecne są także inne węglowodany: z pieczywa, ziemniaków, kasz, ryżu, owoców, warzyw, ale także z żywności tzw. wygodnej. Jeżeli, ponad zapotrzebowanie kaloryczne organizmu, zjadać będziemy codziennie tylko jedną porcję produktu słodzonego syropem osiągniemy w ciągu roku kilka kilogramów nadwagi przy 2- krotnie zwiększonym prawdopodobieństwie cukrzycy. Konsumpcja kilku porcji takich wyrobów (napoje, soki, serki, jogurty, lody, desery) nie jest żadnym problemem, zwłaszcza że są one bardzo smaczne. Prawdopodobieństwo otyłości i cukrzycy wzrasta wówczas kilkukrotnie.
W takim serku pewnie jest niewiele takiego syropu,
ale jeżeli jemy go codziennie? ...bo ponoć zdrowy.... Do tego nawet
jeżeli sami nie kupujemy, to możemy być zmuszeni sytuacją do
wypicia napoju z czarnej listy. Do tego batoniki dla dzieci,
oczywiście z syropem, w ramach deseru.
Tak więc sumarycznie może się nazbierać niezła
ilość.
A w przypadku serków jest alternatywa. Nie mówię
już nawet o robieniu samemu - kupić sobie serek homogenizowany
naturalny i dosłodzić go ulubioną substancją słodzącą w
ilości, która nie powoduje niepokoju naszego sumienia. Do tego
dodać owoce. Powiem szczerze – zdecydowanie nie przypomina to
smaku gotowych serków. Jednak jeżeli się jeszcze dziecka nie
nauczyło jedzenia przesłodzonych gotowców można spróbować.
(Biedna Niania, Tija już niestety zna słodycz).
Ale są też zwykłe serki, które po prostu nie są
dedykowane dzieciom. Które są produkowane przez nasze spółdzielnie
mleczarskie i których termin przydatności jest zdecydowanie
krótszy. No i których skład mieści się w jednej linijce. I
których cena nie składa się głównie z kosztów marketingowych,
które nam mają zamącić w głowie.
Piszę tyle o tych serkach ponieważ z dzieciństwa
wyniosłam zwyczaj jedzenia serka waniliowego (poprawnie powinno być
wanilinowego) z dodatkiem kakao. Dla mnie pyszne – do tej pory się
tym zajadam. Zmęczony Tatuś nie może na to patrzeć.
Niestety 95% produktów dla dzieci jest słodzonych w taki lub inny sposób. Chcąc to ograniczyć pozostaje samodzielne gotowanie albo kupno przez internet żywności np. firmy Holle. J
OdpowiedzUsuńJedna z ciotek zrozumiała ten tekst, że serki z naszych spółdzielni mleczarskich też są wg mnie niedobre. Tak nie jest. Osobiście kupuję serki Jogser, spółdzielnia mleczarska ze Sosnowca.
OdpowiedzUsuńJesli interesujesz sie tego typu kwestiami, polecam np. ksiazki Bittmanna lub Pollana, gdyz poswiecaja tego typu zagadnieniom duzo miejsca; pisalam o niektorych tutaj - http://www.beawkuchni.com/2011/03/food-matters.html i tutaj - http://www.beawkuchni.com/2011/03/jak-jesc-michaela-pollana.html
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak malo osob sie tym interesuje... I najbardziej przerazajacy jest fakt (niestety znam to z obserwacji ludzi wokol mnie :/ ), iz ma sie chorujace czy cierpiace na jakies dziwne dolegliwosci czy alergie dziecko, ale karmi sie je takimi wlasnie 'cudami', nie zastanawiajac sie nawet nad zwiazkiem tego, co jemy, a naszym zdrowiem.
Pozdrawiam!
Dziękuję, z miłą chęcią dodam do listy lektur ...
OdpowiedzUsuńTemat staje się coraz bardziej medialny: http://natemat.pl/46117,odpowiedzialny-za-tycie-slodki-i-bardziej-zdradziecki-niz-cukier-syrop-glukozowo-fruktozowy-jest-wszedzie
OdpowiedzUsuńCiekawym jest pojawianie (ale czy w mediach mainstreamowych?) się powiązań pomiędzy otyłością w USA a syropem glukozowo-fruktozowym....
też o tym słyszałam ... tylko cóż słodkiego tu przekąsić co by nie zawierało tego syropu ...?
OdpowiedzUsuńP.S. wyłącz sobie identyfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy - będzie to dla nas wygodniejsze troszkę :)
Wyłączyłam, nawet nie wiedziałam, że to było, bo to faktycznie wkurzające.
UsuńA co przekąsić? Coś co nie ma oznaczenia "bez cukru" lub "o obniżonej zawartości cukru" ;)